O KONIOBOWOŚCIACH – CZĘŚĆ V. PRAWOPÓŁKULOWY INTROWERTYK (PPI)

Pamiętacie z porzedniego posta, które konie najpierw reagują, potem „decydują”, zastanawiają się, co się tak naprawdę stało i na co w ten, czy inny sposób właśnie odruchowo zareagowały? Obojętnie jaka odpowiedź pojawiła się w waszych głowach, to prawidłowa brzmi: PRAWOPÓŁKULOWE. Przypominam: są wrażliwe i delikatne. Cechuje je brak pewności siebie i płochliwość.

Prawopółkulowy introwertyk– to ostatnia koniobowość, która pozostała nam do omówienia. Często śmiejemy się inną redaktorką tej gazety, że paradoksalnie, chcą być najbardziej niewidoczne, a najczęściej o nich rozmawiamy. Oboje posiadamy takie „egzemplarze” w naszych stadach i dla obu nas są największym wyzwaniem. Dlaczego? Wyjaśnienie poniżej.

PPI (Prawopółkulowy Introwertyk) to odpowiednik „ludzkiego” melancholika. Konie te, podobnie jak melancholicy, są sztywne (mało elastyczne), lękliwe i apatyczne. Na pozór spokojne, ale tak naprawdę to tykająca bomba (o tym w dalszej części artykułu). Raczej nietowarzyskie. To konie, które zwykle nie trzymają się człowieka, mają naturę bardzo powściągliwą i raczej pesymistyczną.

Dlaczego nazywamy je tykającą bombą? Otóż, jak „przystało na porządnego introwertyka” nie okazują swoich uczuć. Ale… jak się zapewne domyślacie, do czasu. Gdy kredyt końskiego zaufania wobec nas się wyczerpie, „bomba wybucha”. I wtedy wierzchowce z tej „ćwiartki” stają się nieprzewidywalne. Mogą kopać, wierzgać, a nawet gryźć. Czasem mówi się, że mają słabą psychikę. To konie, które w środku płaczą.

Są myślicielami. A myślą o tym, jak tu uniknąć działania. Ich życiowe credo to: ty nie jesteś w porządku i ja też nie jestem w porządku. Często nam mówią: NIE UFAM CI. Są bardzo trudne do odgadnięcia , bo, jak już wspomniałem, mało eksponują na zewnątrz.

Jak pracować w prawopółkulowymi introwertykami?

Chciałoby się zacytować słynną sekwencję ze znanego polskiego filmu: „tylko spokój może nas uratować”. Jeśli zrozumiesz to powiedzenie, masz dużą szansę na sukces w pracy z PPI. A więc:

ZWOLNIJ!

Zwolnij, obniż energię! Poczekaj, aż odetchnie, zacznie myśleć i decydować, zacznie się na ciebie otwierać. Poczekaj na to, że pozwoli ci z tobą pracować. Nie używaj bata. Pracuj nad tym, żeby zdobyć jego zaufanie. Jak je zdobędziesz, możesz zacząć prosić o małe rzeczy.

Często się zatrzymuj, rób przerwy, a podczas przerw nie rób nic, myśl o czymkolwiek, byleby nie o zadaniach, które na was czekają. Bądź z nim, głaszcz, „podaj mu rękę”. Delikatnie i powoli. Czekaj na niego tak długo, jak długo trzeba, bądź pewna/pewny, że jest zrelaksowany i rozluźniony. Praca z nim to prawdziwa szkoła cierpliwości.

Musisz być fair, być uczciwy i przyjazny, proponuj to, co pozytywne. Wyraźnie wzmacniaj to, co pożądane, a utrudniaj to, co niepożądane. Utrudniaj więc np.: zachowania defensywne, nie pozwalaj mu się wycofywać, zamykać.

Wzmacniaj jego pewność siebie, podążaj za nim, nagradzaj i jeszcze raz: bądź cierpliwy.

Powolna i ścisła powtarzalność ćwiczeń to dobra strategia w praktyce. Pokaż mu więc, że nie będziesz go pospieszać, że rozumiesz jego potrzebę robienia wszystkiego powoli, a stanie się spokojny, ufny i chętny do … spokojnej pracy:)

Często bądź z nim dla niego, niczego nie oczekuj, nic nie rób. Strategia ta jest jedną z technik, a nie brakiem koncepcji. Więc po prostu: „do nothing”, bo tak się zwie ta technika.

Czekaj, aż ci zaufa. Wtedy możesz zacząć prosić o małe rzeczy. A jak je dostaniesz, bądź wniebowzięty! Ciesz się i zachwycaj każdą drobnostką, którą dostaniesz.

I jak – proste, nie? Najpierw nie rób nic, potem proś o mało, a jak to dostaniesz, to ciesz się dużo!
To takie krótkie podsumowanie – kompaktowa instrukcja na temat pracy z introwertykami z prawej półkuli.

Dajecie radę? To fantastycznie, bo… my nie. Póki co, szukamy (znów mówię o mnie i wspomnianej na początku redaktorce tej gazety) klucza do drzwi umysłu naszych PPI. Co stoi na przeszkodzie? Może to, że oboje jesteśmy ekstrawertykami. Może to, że jesteśmy raczej pewni siebie i nie bardzo rozumiemy tych niepewnych? A może…? A co wy o tym myślicie?

Znacie już wszystkie koniobowości. Zauważacie już, jak to się ładnie mówi, związki przyczynowo-skutkowe waszych sukcesów, albo niepowodzeń w relacjach z waszymi rumakami? Jeśli w głowie coś przynajmniej „świta”, to uważnie studiowaliście pięć ostatnich artykułów. Jeśli nie, to za zapraszam do lektury od początku.

Byłbym zapomniał: do czego stworzone są prawopółkulowe introwertyki? Do szkółki oczywiście! Zwłaszcza takiej, gdzie chodzi się w zastępie! Mało wymagań, często to samo, to ich „żywioł”. Jeśli chodzi o sport, to konie te sprawdzają się w następujących dyscyplinach: ujeżdżenie, trail, western pleasure (dwie ostatnie konkurencje opisywałem kilka numerów wstecz w kąciku westernowym), nadają się również do polowania.

————————————————————————————————————————-

Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć powodzenia w ŚWIADOMEJ pracy z waszymi końmi!:)

Komentarze zostały zablokowane.